Chciał eutanazji, dziś świętuje obronę pracy magisterskiej

Janusz Świtaj, którego historia w 2007 r. stała się początkiem dyskusji o eutanazji, dziś świętuje obronę swej pracy magisterskiej. – Obrona zaliczona na 5 – napisał na Facebooku.

Świtaj w wieku niespełna 18 lat uległ w 1993 r. wypadkowi motocyklowemu. W 2007 r. złożył do sądu wniosek o odłączenie go od aparatury podtrzymującej życie. Połowa Polaków była wówczas za tym, żeby Świtajowi „pomóc godnie odejść”. Przeciw było tylko 36 proc. Wtedy na scenę wkroczyła Anna Dymna. Zaproponowała mu pracę w swej fundacji. Mężczyzna  otrzymał też wózek, który pozwolił mu opuścić łóżko. Najpierw zdała maturę, potem podjął studia na psychologii. Minęło zaledwie kilkanaście miesięcy od jego dramatycznego wołania, a był już w stanie otworzyć sezon motocyklowy, jadąc na swym wózku na czele kawalkady motocykli.

– Wyznaczam sobie kolejne cele, a potem przeżywam radość, gdy zostają osiągnięte – powiedział w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”.- Chciałbym spełniać się jako psycholog, pomagając chorym i osobom po wypadkach. Nie przez przypadek na pasku mojego wózka mam przypiętą uśmiechniętą buźkę, którą dostałem od jakiejś nieznajomej spotkanej na festiwalu reggae w Wodzisławiu Śląskim. Noszę ją na znak, że uśmiech ma sens – dodał.

Panie Magistrze, gratulujemy!

artykuł pochodzi z portalu gosc.pl (info admin)