Archiwum miesiąca: wrzesień 2018

Będzie specjalny dzień modlitw o świętość małżeństw i rodzin

Niedziela Świętej Rodzin będzie dniem modlitw o świętość małżeństw i rodzin – postanowili dziś biskupi zgromadzeni na zebraniu plenarnym w Płocku. „Poprosimy duszpasterzy o to, by w tym dniu, w każdej polskiej parafii wierni mieli możliwość odnowienia przyrzeczeń małżeńskich” – poinformował KAI bp Wiesław Śmigiel, przewodniczący Rady KEP ds. Rodziny.

Duszpasterstwo rodzin było jednym z tematów kończącego się dziś w Płocku zebrania plenarnego Episkopatu.

W tej chwili trwają prace nad powołanie specjalnej komisji, której zadaniem będzie przygotowanie nowego dyrektorium duszpasterstwa rodzin. Opracowanie zajmie się m.in. odnowionym sposobem prowadzenia przygotowań do sakramentu małżeństwa.

Bp Śmigiel zaznaczył, że w Kościół w Polsce ma sprawdzony model duszpasterstwa rodzin. Działa on w parafiach, oprócz tego działają poradnie specjalistyczne w wymiarze ponadparafialnym, dekanalnym albo miejskim. Niemniej biskupi zastanawiają się nad wprowadzeniem nowych, uzupełniających form przygotowania do życia w małżeństwie i rodzinie.

„Jest to konieczne bo problemów w tej dziedzinie jest mnóstwo – przyznał bp Śmigiel. – Po pierwsze zdajemy sobie sprawę, że bardzo wiele małżeństw nie wytrzymuje próby czasu, bo nie jest w stanie rozwiązywać stojących przed nimi problemów. Dlatego tak wiele małżeństw się rozpada” – zaznacza duchowny dodając, że plaga rozwodów, która dotknęła Zachód przeniosła się także do Polski.

„Trzeba pomyśleć, jakie narzędzia dać tym młodym ludziom by przygotować ich do tego, aby zdawali sobie sprawę jakie są konsekwencje sakramentu małżeństwa oraz żeby potrafili rozwiązywać problemy, jakie się pojawią” – powiedział KAI bp Śmigiel. Ważna jest także umiejętność bardzo realistycznego spojrzenia przez narzeczonych na swoje przyszłe małżeństwo w perspektywie całego życia we dwoje.

Przewodniczący Rady KEP ds. Rodziny poinformował, że biskupi szukają rozwiązań mając do dyspozycji wspólnoty, które od dawna prowadzą działalność na rzecz narzeczonych i małżeństw, np. Spotkania Małżeńskie. Prowadzą one rekolekcje i warsztaty, w których małżonkowie czy narzeczeni otrzymują narzędzie umożliwiające im rozwiązywanie problemów lub przygotowanie się do ich rozwiązywania, jak dialogi małżeńskie, zaznaczył bp Śmigiel.

Duszpasterstwo rodzin było jednym z tematów kończącego się dziś w Płocku zebrania plenarnego Episkopatu.

Artykuł pochodzi z portalu gosc.pl (info admin)

Karawana jedzie dalej

Ks. Tomasz Horak

Czy czuję się dotknięty? Nie. Ja jestem z innego Kościoła. Nie przeczę słabości poszczególnych jego ogniw i komórek. Stanowczo jednak stwierdzam, że proporcje trzeba odwrócić.

Głośno ostatnio o pewnym filmie i jego twórcy. Nie chcę polemizować, komentarz niech więc nie będzie sporem. Dlatego bez nazwisk i bez tytułów. Chcę zrozumieć – choć powiem, że nie jest mi łatwo zrozumieć. Na pewno dlatego, że nie znam curriculum vitae reżysera. Jaki Kościół i jakich księży on znał od dzieciństwa? Mój obraz Kościoła i księży jest pewno inny. Wcale nie dlatego, żem sam ksiądz. Na odwrót – ja dlatego jestem księdzem, że poznałem kiedyś ten inny Kościół. I taki pozostał w moich oczach mimo upływu tylu dziesiątków lat.

Najpierw jest Kościołem wszystkich – to mówi dziecko repatrianckiej rodziny rzuconej między Ślązaków, często niemieckojęzycznych. W tym środowisku byłem ministrantem i uczyłem się tej inności i jedności. Nauczyłem się także i śląskiego, i niemieckiego.

Z innej beczki – to Kościół zmarłego niedawno proboszcza, który twarde wymagania stawiał parafianom w sprawach ślubów, chrztów, pogrzebów. I to do niego, dopiero potem do nas ustawiała się kolejka do przedświątecznej spowiedzi złożona z dorosłych, starych i dzieci. Ufali mu, widać. Piwo lubił, ale znał też instrukcję użycia tegoż trunku.

Ten mój Kościół jest wspólnotą arcybiskupa, którego znam i szanuję. Każdego dnia jest on na wieczornym Apelu Jasnogórskim wśród swoich i pielgrzymów. Chyba że obowiązki zatrzymają go daleko od domu. Jest Kościołem biskupów chociażby mojej diecezji – przepraszam, że powiem: swoje chłopy, każdy inny. Z normalnymi autami, ze swoimi nawykami, ale przede wszystkim ze swoją wiarą i pobożnością. Za stary jestem wróbel, żeby ziarna od plew nie odróżniać.

Pamiętam w tym Kościele trzy zakonnice z mojej niegdysiejszej parafii. Jakże one były różne! Z jednej strony dziecięco naiwne, z drugiej strony znające życie z wywózką w czasach stalinowskich włącznie. Oddane parafialnej świątyni, oddane parafianom, oddane proboszczowi. Wszystko ze względu na Jezusa. A jak dbały o swojego wielorasowego psa zwanego Oczko! Trzy? Takich jest tysiące. Włącznie z moją parafianką, która w hierarchii zakonnych urzędów jest na pierwszym miejscu w Polsce, ale nie przestała być wciąż tą samą… (miało być bez imion).

Mój Kościół jest też domem tej gromady emerytów i emerytek, co to byli ostatnio na turnusie rehabilitacyjnym w naszym zdroju. Z księdzem byli. On był najmłodszy w zespole (najstarszy uczestnik miał 91 lat). Ale to młody ksiądz im „ojcuje”. Niesamowite było ich oglądać z bliska.

Od lat jest to Kościół tylu księży i zakonnic, co to każdych wakacji z dziećmi i młodzieżą w Polskę jadą, dokładając ze swojego nie tylko czasu i sił, ale i portfela. Jadą piękny świat pokazywać, historii uczyć, a w tym i przez to otwierać przed młodzieżą wartości ducha i siłę modlitwy. A jeśli ten ruch padnie, to nie przez wygodnictwo duchownych, ale przez niemądre wymogi prawa.

Że są wśród księży alkoholicy, rozpustnicy, pedofile, dusigrosze, obłudnicy? Są, dobrze wiem. Ale nie w takim stężeniu, jak udało się to zgromadzić w filmie. W filmie, który przypomina zużyty wkład filtra – powiedzmy, że filtra paliwa w samochodzie. Jest brudny, lepki, śmierdzący. Ale tych parę deko brudu zostało wychwycone z kilkuset litrów paliwa i ukazane jako całość. Kilka pozytywnych obrazów zatraciło się w natłoku zła. I choć brud w Kościele jest rzeczywistością, to proporcja zaproponowana w filmie jest oderwana od rzeczywistości. Choćby każdy opowiedziany tam przypadek był prawdziwy, to jako całość stanowią przewrotną manipulację.

Zaczynam polemizować, a chciałem tylko zrozumieć. Zrozumieć, dlaczego taka kumulacja jednostronnej prawdy? Dlaczego? Jakieś resentymenty z dzieciństwa? Resentymenty z dorosłego życia? Resentymenty własne bądź jakiejś grupy społecznej? Jakie by nie były, stały się narzędziem ostrej agresji.

Czy czuję się dotknięty? Nie. Ja jestem z innego Kościoła. Nie przeczę słabości poszczególnych jego ogniw i komórek. Stanowczo jednak stwierdzam, że proporcje trzeba odwrócić. Paszkwil zawsze wyrządza krzywdę. Ale przejaskrawiony paszkwil prędzej czy później obraca się przeciw swemu twórcy. Nie, żebym się potem z tego miał cieszyć i wołać: „A nie mówiłem?!” Ale by tym, co chwytają za miecz słowa czy filmu, przypomnieć, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie.

A do swoich braci i sióstr w wierze, czy to świeckich, czy duchownych, mówię, by pamiętali o starym przysłowiu, że choć psy szczekają, karawana jedzie dalej. Żyjmy swoim życiem z wiary w takim Kościele, jaki jest, a nie jakim kreują go wrogowie. Nie odgryzajmy się i nie obszczekujmy tamtych, nie warto. Ale oczyszczajmy nasze postępowanie, porządkujmy swoje podwórka, pomagajmy tym, co błądzą. Pan pobłogosławi swój lud pokojem!

Artykuł pochodzi z portalu gosc.pl (info admin).